Chwedoruk: SLD w imię koalicji poświęcił popularnych polityków

Chwedoruk: SLD w imię koalicji poświęcił popularnych polityków

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał ChwedorukŹródło:PAP / Marcin Obara
Koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej z mniejszymi ugrupowaniami odbyła się w dużej mierze kosztem SLD. Osoby z tą partią siłą rzeczy związane, jak pani Jaruzelska, musiały posunąć się z miejsc „biorących”, bądź w ogóle nie otrzymały miejsc na liście. Problem polega na tym, że często te ustępstwa dotyczyły osób lokalnie popularnych, a więc relacje z koalicjantami stawały się ważniejsze od pragmatyki wyborczej – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wiele dzieje się na lewicy. A to teksty o życiu prywatnym lidera, a to oskarżenia o to, czyj piesek komu nasikał do buta. Świadczy to o upadku lewicy, czy może w ogóle polityka zmierza w kierunku magla?

Prof. Rafal Chwedoruk: Myślę, że spotkać się mogło tu wiele rzeczy. Osobiście jestem zwolennikiem tego, by unikać komentowania życia prywatnego w polityce. Wzorzec francuski jest tu moim zdaniem lepszy od amerykańskiego modelu ujawniania wszystkiego w imię oświeceniowego ideału moralności w polityce. Wolałbym wiec poszukiwać tu kontekstów ścisłe politycznych.

I co wynika z kontekstów politycznych?

Koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej z mniejszymi ugrupowaniami odbyła się w dużej mierze kosztem SLD. Osoby z tą partią siłą rzeczy związane, jak pani Jaruzelska, musiały posunąć się w partii z miejsc „biorących”, bądź w ogóle nie otrzymały miejsc na liście. Problem polega na tym, że często te ustępstwa dotyczyły osób lokalnie popularnych. A więc relacje z koalicjantami stawały się ważniejsze od pragmatyki wyborczej.

Chyba pragmatyka wyborcza raczej skłaniała do właśnie mocnego wspierania koalicjantów?

Wyniki na przykład pani Jaruzelskiej w Warszawie w wyborach samorządowych świadczy o tym, że i w wyborach parlamentarnych mogłaby ona uzyskać bardzo dobry wynik. Rezygnacja z tej kandydatury w Warszawie, która jest terenem bardzo dla lewicy trudnym, jest pewnym ryzykiem. Natomiast w ogóle to jest pokłosie głębszego sporu, jaki ma miejsce na lewicy również na Zachodzie.

Na czym polega ten spór?

Toczy się tam ożywiona debata, coraz więcej ludzi lewicy ma wątpliwości do liberalnej nowej lewicy. Postuluje się powrót do tradycyjnie rozumianej lewicowości, jako lewicy społecznej, socjalnej. Z krytyką Kościoła instytucjonalnego, ale bez atakowania religijności.

Tylko, że w Polsce ta lewica socjalna została zagospodarowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Pytanie, czy SLD będzie próbować w ogóle odwojować ten elektorat?

Nie do końca tak jest, bo elektorat SLD w ostatnich latach skupiał się głównie wokół ludzi szeroko rozumianych służb mundurowych – byłych wojskowych i ich rodzin, byłych milicjantów. Ten elektorat jeśli gdzieś przejdzie, to raczej nie do PiS, ale do Platformy Obywatelskiej. I właśnie z PO toczy się walka o wyborców. Choć są wyjątki, pewne regiony, dawniej lewicowe, w których dziś zwycięża PiS.

Na przykład Świętokrzyskie, gdzie przez lata wygrywała lewica, święciła triumfy, a teraz wygrywa PiS?

To ciekawy przykład. Faktycznie przez lata lewicowa Włoszczowa, dziś głosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Tam ogromne znaczenie dla miasta miał jak się okazuje wyśmiewany przez liberałów słynny peron, zbudowany przez śp. wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Okazał się on sukcesem, a wyborcze preferencje mieszkańców się zmieniły. Podobnie stało się w północnej części województwa, w trójkącie przemysłowym – Skarżysko-Kamienna, Ostrowiec Świętokrzyski, Starachowice. Tam również zyskał PiS kosztem lewicy.

Czytaj też:
"Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa". Czarzasty o konflikcie Żukowskiej i Jaruzelskiej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także