– Mam plan jak wygrać w maju, wygrałem już dwie ważne debaty wcześniejsze, prezydenckie – może na innym szczeblu, ale one uczą, jak należy formować sztaby. Nie będę czekał aż ktoś zrobi coś za mnie, nie będę czekał na przemówienia, na to, aż ktoś mi napisze co mam powiedzieć – mówił Jaśkowiak podczas ostatniej części debaty. Przyznał, iż zdaje sobie sprawę, że nadchodzące wybory prezydenckie będą "potężnym wysiłkiem fizycznym i psychicznym".
Po zakończonej debacie prezydent Poznania rozmawiał z dziennikarzami. – W biznesie czy w sporcie nigdy nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, bo zawsze można coś zrobić lepiej, ale myślę, że nie było źle – powiedział Jacek Jaśkowiak. Dopytywany o różnice z wicemarszałek Sejmu, przyznał, że to odbiorcy muszą ocenić: – Mogę mówić o tym, co ja chcę zrobić, jak pewne rzeczy zamierzam rozwiązać, a państwo muszą ocenić.
Dziennikarze zapytali zamorządowca o ewentualną prezydencką kandydaturę Szymona Hołowni. – Każdy kandydat może być mocny i jest istotne, kto w ostatecznej wersji będzie kandydatem poszczególnych formacji, ilu tych kandydatów będzie. Pan Hołownia będzie groźny nie tylko dla prezydenta Dudy, jeśli chodzi o zabieranie mu głosów, ale będzie zabierał głosy także Kosiniakowi-Kamyszowi i innym kandydatom – wskazał Jaśkowiak.
Czytaj też:
Kidawa-Błońska dyskryminuje mężczyzn? Ostre słowa TarczyńskiegoCzytaj też:
Ziemkiewicz o wpisie Grodzkiego: To prawdziwe konto?