"DGP" dotarł do oświadczenia, z którego wynika, że na skutek zarządzenia Macieja Nawackiego, prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie, sędzia Elżbieta Zdunek-Szepietowska zdecydowała się przystąpić do rozpoznania jednej ze spraw odebranych sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi.
Jak zaznacza gazeta, Zdunek-Szepietowska wyraziła przekonanie, że Juszczyszyn jest nadal czynnym sędzią, gdyż "Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest Sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego (…)".
Swoją decyzję o przejęciu sprawy Juszczyszyna Zdunek-Szepietowska tłumaczy "dobrem stron". Jednocześnie uważa, że zarządzenie prezesa Nawackiego o podziale całego referatu sędziego Juszczyszyna nie miało oparcia w przepisach prawa.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Tak naprawdę nie chodzi o reformę sądów
Sędzia kontra Sejm
Juszczyszyn, zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, stawił się w środę w pracy. Wbrew zawieszeniu zamierzał normalnie orzekać. Jak się jednak okazało, jego sprawa została zdjęta z wokandy.
Sędzia Juszczyszyn zaczął mieć problemy zawodowe w momencie, kiedy wystąpił do Kancelarii Sejmu o wgląd w listy poparcia do KRS. Ponieważ mu ich nie pokazano, ukarał grzywną (6 tys. zł) szefową sejmowej kancelarii, Agnieszkę Kaczmarską.
Jak podaje "DGP", Juszczyszyn – dzień przed odebraniem mu spraw – ponownie wezwał Kancelarię Sejmu do udostępnienia list poparcia do KRS pod rygorem skazania Kaczmarskiej na kolejną grzywnę.
Czytaj też:
Adwokat Juszczyszyna: Trybunał Konstytucyjny nie istnieje